top of page

WYSTARTOWALIŚMY W BIEGU PRZEZ POLSKĘ!

Poniżej przedstawiamy fotorelację z kolejnych dni:

 

DZIEŃ I

1. Specjalistyczny samochód dostosowany do potrzeb ultramaratończyka.

2. Podróż w przeddzień startu przebiegła spokojnie.

3. Sesja zdjęciowa przed startem.

4. Wystartował (Zakopane Brama Strążyska)

     

              godzina 7.30

 

              W tym momencie żarty się skończyły...

     

5. Na poczatku było OKEJ :)

6. Serwis działał bez zarzutu.

7. Zaczęło się jednak robić gorąco! 

8. W południe był taki upał, że nawet suplementy                

     nie pomagały.

9. Nie ma czasu na siedzenie - przed Rysiem jeszcze

 

klikadziesiąt kilometrów zaplanowanych na pierwszą dobę

 

biegu.

10. 37'C + teren górzysty = pewne

 

      przegrzanie organizmu.

11. Okłady z lodu pomagają i nasz

 

      bohater walczy dalej.

12. Około 80 kilometra biegu wystapił największy kryzys.

 

       Siły przywrócił szybki i intensywny masaż.

 

13. Kto zna Ryszarda wie doskonale,

                    

                        że 

 

       ON NIGDY SIĘ NIE PODDAJE!

 

O godzinie 2:47 dotarł do punktu

 

końcowego pierwszego etapu biegu

 

pokonując dystans około 120 kilometrów

DZIEŃ DRUGI

DZIEŃ 1,2,3,4 i 5 - zobacz poniżej

1. Start o godzinie 5.30

 

(Zaczęliśmy dziś dużo wcześniej  by

 

uniknąć biegu w upale.

2. Ruch na polskich drogach jest

 

       utrapieniem biegaczy.

3. Po przebiegnięciu około 35 kilometrów

 

             zaczął doskwierać upał.

4. Kilkudniowy ultramaraton bez    

 

    serwisu?  

 

              NIE POLECAM!

 

5. Standardowy masaż nie przyniósł        

        ulgi spiętym mięśniom.

 

Skutecznym zabiegiem okazały się

 

          ruchy bierne w stawach. 

 

7. Zachcianki kulinarne    

 

   przemęczonego Rysia były dużym

 

    wyzwaniem logistycznym: arbuz,

 

jagody, maślanka, itd.

 

Długodystansowcy wiedzą o co chodzi.

7. Kryzys przyszedł po przebiegnięciu

 

   70 kilometrów.

8. Ta sytuacja nie wymaga

 

        komentarza.

9. Efekty przemęczenia i znużenia postawiły w trudnej sytacji

 

                               ekipę serwisową.

10. Z pomocą przyszła "torba

 

    lekarska" doktora Michała Gacy.

11. Po konsultacji z lekarzem sportowym ekipy Michałem

 

     Gacą przebiegnięcie ponad 30 kilometrów nocą

 

     nie stanowiło większych problemów.

DZIEŃ TRZECI

1. Biegniemy trasą pielgrzymkową.

 

       (nieco dłuższą od pierwotnie planowanej

 

                  ale na życzenie Ryszarda).

2. Nareszcie najtrudniejszy etap trasy został    

 

    pokonany. Skończył się również upał.

3. Na trasie występują tereny      

 

    wiejskie-rolnicze.

 

Ryszard czuje się tu jak ryba w wodzie.

4. By wykorzystać sprzyjającą

 

   pogodę unikaliśmy przerw i... 

 

...wszyscy działaliśmy w biegu.

5. W końcu jednak przyszedł moment, w którym nasz

 

       bohater potrzebował chwili wytchnienia.

7. Nie zabrakło też niestety

 

        pewnych przeciwności losu,

 

które opóźniły bieg. 

6. Umiejętnościami "za kółkiem"

 

        wykazał się dziś Karol.

Np. burza z oberwaniem chmury

 

                     i inne.

Ostatnie 40 km dzisiejszego dnia

 

      odbyło się w towarzystwie

 

               serwisantów.

Dlatego odcinek

 

ukończyliśmy "GRUBO"po północy.

20 km z Karolem.

i tyle samo z Przemkiem.

8. Dziękujemy wszystkim za liczne telefony

 

    i wiadomości SMS z pozdrowieniami i życzeniami.

 

         Dodają one otuchy i wsparcia.

Pozdrawiamy.

              DZIEŃ CZWARTY

1. Start godzina 8:30. Do biegu dołączyli mieszkańcy

 

    Dąbrówki: Radek Kacprzak z tatą Grzesiem. 

2. Od początku biegu padał deszcz.

3. Pierwszy posiłek w ruchu.

 

Ultramaratończyk może sobie pozwolić na bardzo

 

kaloryczne przekąski (np. chipsy, słodycze). Jednak

 

mimo potężnej dawki kalorii Rysio waży już 4 kilogramy

 

mniej.

 4. Serwis również nie próżnuje. Dwie

 

    osoby wykonują czynności przeznaczone

 

    dla co najmniej pięciu.

 

   Pracują też nad relacją internetową z przebiegu

 

    zdarzeń.

5. Nasz maratończyk zaczyna

 

wyciągać asy z rękawa. Jednym

 

nich są specjalne skarpetki nazywane przez 

 

Rysia "antydepresyjnymi".

6. Pierwsza przerwa na odpoczynek miała

 

  miejsce po przebiegnięciu 65 kilometrów.

 

Oznacza to bardzo dobrą dyspozycję Ryszarda.

7. Masaż obolałych i silnie zakwaszonych

 

     mięśni najwyraźniej przyniósł ulgę...

...a Karol natychmiast zadbał

 

uzupełnienie kalorii.

8. Cała sytuacja przyciągnęła

 

      mieszkańców wioski.

9. Rysio biegnie. Serwisantów

 

   niestety dopada już zmęczenie.

 

(Pracują naprzemiennie).

Chwilami prowadzenie pojazdu serwisowego sprawiało trudności.

10. Kolejny krótki odpoczynek na herbatkę oraz uzupełnienie      

            zbiornika paliwa w pojeździe serwisowym

 

                           marki Peugeot Boxer.

11. Ostatni (nocny) etap dzisiejszego      

      biegu. Z Rysiem pobiegł

 

       Przemek.

12. Ogromne zmęczenie ale i radość

 

            - dotarliśmy do celu!

 

                   Godzina 2:00.

 

                DZIEŃ PIĄTY

1. Start o godzinie 5:00.

 

    Snu było bardzo mało. Rysio wyglądał na

 

bardzo zmęczonego (odmówił również

 

spożycia kolacji). Wczoraj wypoczywał bardzo

 

mało a i dziś nie chciał słyszeć o dłuższych

 

postojach wypoczynkowych. 

2. Do Torunia dobiegł około 8:30.

3. Minutka przerwy na uzupełnienie

 

           płynów,małą sesję i ruszamy trasą

 

         maratonów przez miasto.

 

  

4. Za Toruniem śniadanie, ale bardzo krótkie.

 

   Na niedobory potasu strzałem w dziesiątkę okazał się

 

                       sok pomidorowy.

 

Rysiek docenił walory odżywcze tego soku jak nigdy dotąd.

5. Tempo i intensywność biegu dzisiejszego 

 

etapu wprost zadziwiało do tego stopnia... 

 

              ...że zaczęły się pojawiać obawy: 

 

                   "CZY ON WYTRZYMA"?

6. Obiad w dniu dzisiejszym cały TEAM miał przyjemność spożyć na plebanii 

 

                  w Złej Wsi Wielkiej u księdza Wojciecha  Murawskiego

 

                               (znanego miłośnika i propagatora sportu).

 

   Zraziki pani Hanny Piekarskiej dodały jeszcze większej energii i chęci do biegania.

7. Na trasie dołączyli do Rycha :) przyjeciele maratończycy z Bydgoszczy

 

Piotr Wojciechowski Wojtek Meller, którzy towarzyszyli mu biegu przez 42 kilometry 

 

i 195 metrów (maraton klasyczny).

...i inni przyjaciele.

8. W Bydgoszczy witano Ryśka

 

     z kwiatami i transparentami.

9. Biegiem przez Bydgoszcz

 

         do Więcborka i Wituni.

9. Jeszcze tylko krótki postój u sponsorów biegu Leokadii i Mariana

 

                                SEYDAK

 

    na uzupełnienie zbiornika paliwa w pojeździe serwisowym i w drogę.

10. W Osowej Górze dołączyła grupa maratończyków z TKKF Wodnik Więcbork.

11. Masaż okazał się zabiegiem koniecznym (Wojnowo).

12. Część przyjaciół powitała Rysia już w Mroczy i towarzyszyła mu na trasie do Więcborka.

13. W Więcborku o 1:30.

 

Cały TEAM spędził noc w swoich domach.

bottom of page